Zmory przeszłości

Autorka: Ann Cleeves

Przekład: Piotr Grzegorzewski, Marcin Wróbel,

Dane podstawowe

  • Data premiery: 2023-02-08
  • Rok wydania: 2023
  • Liczba stron: 352
  • Oprawa: Miękka
  • ISBN: 9788367551298
Cena:
49,90 zł
Produkt dostępny
Cena:
39,90 zł
Produkt dostępny

Opis książki Zmory przeszłości

POZNAJ JEDNOTOMOWĄ POWIEŚĆ ANN CLEEVES, AUTORKI BESTSELLEROWEJ SERII SZETLANDZKIEJ
Możesz pogrzebać duchy przeszłości. Jednak te nie przestaną cię nawiedzać.
Lizzie Bartholomew nie wie nic o swoim pochodzeniu. Jest podrzutkiem, jako niemowlę została znaleziona w kruchcie kościoła. Dzieciństwo spędziła w różnych instytucjach wychowawczych, daremnie marząc o rodzinie, która by ją przygarnęła.
Obecnie wiedzie życie, od którego chciałaby uciec. Okazją do tego wydaje się samotny wyjazd do Maroka. Zwłaszcza gdy poznaje Philipa – on także podróżuje na własną rękę. Między nieznajomymi dochodzi do krótkiego romansu, ale kobieta musi wrócić do Anglii.
Niedługo potem do Lizzie dociera wiadomość o śmierci Philipa Samsona. Okazuje się, że przygodny kochanek zapisał jej w testamencie sporą sumę. Spadek wiąże się jednak z pewnym warunkiem. Takim, który zmusi Lizzie do skonfrontowania się z przerażającymi sekretami, o których nie miała pojęcia.

„Ta powieść to kopalnia sekretów. A. Cleeves prowadziła mnie od jednego do kolejnego. Była to kręta i niezwykle pasjonująca droga. Bardzo polecam”.

Agnieszka Pietrzyk

O autorce

Dane szczegółowe

Data premiery: 2023-02-08
Rok wydania: 2023
Liczba stron: 352
Oprawa: Miękka
ISBN: 9788367551298

Opinie o książce Zmory przeszłości, Ann Cleeves

5

Anna Ścibor

23.02.2023

Wiem, że już późno, ale właśnie skończyłam świetną książkę. Jej recenzję miałam w planach za kilka dni, ale to tak
dobra pozycja, że muszę się tym z Wami podzielić już teraz. O autorce słyszałam wiele dobrego, ale jakoś nie po drodze było mi rozpoczęcie przygody z jej twórczością. Wszystko zmieniło się za sprawą tej jednotomówki. Stwierdziłam, że będzie to świetna okazja, by sprawdzić czy jej styl mi odpowiada. I co mogę powiedzieć? Może na początek to, że jestem zachwycona? Owszem! Autorka niemal od razu wciągnęła mnie do świata pełnego tajemnic. Choć akcja nie pędzi tutaj na łeb i szyję, Cleeves cały czas utrzymuje zainteresowanie czytelnika na tym samym poziomie. Intryguje i zaskakuje, serwując kilka ciekawych plot twistów, które z kolei prowadzą do nieoczekiwanego finału. To wszystko napisane jest lekkim i przystępnym językiem, dzięki czemu książkę czyta się ekspresowo. Choć nie jest to mrożący krew w żyłach thriller, na pewno znajdzie swoich sympatyków. Dla mnie stanowi miłą odmianę od powieści cięższego kalibru. Z pewnością sięgnę po inne książki autorki.
4

panna_kulturalna

23.02.2023

Zmory przeszłości okazały się dla mnie świetną odskocznią. Małomiasteczkowy klimat, akcja rozgrywa się w krótkim czasie i na jednej płaszczyźnie.
Nie miałam problemów z połączeniem wątków i z przyjemnością towarzyszyłam bohaterce w rozwiązywaniu zagadki. Lizzie jest ciekawą postacią, jej logiczne myślenie, upór oraz chłodna ocena sytuacji zrobiły na mnie niemałe wrażenie. Uwielbiam, gdy książka tworzy tajemniczy nastrój. Kilku bohaterów, z pozoru niepowiązanych ze sobą, a jednak łączy ich jeden człowiek i gdy myślisz, że już wszystko wiesz..Okazuje się, że jesteś w błędzie, a błędną tezę wysnułeś już na samym początku. Pierwsze spotkanie z twórczością tej autorki zaliczam do udanych.
4

zaczytana.ulcia

20.02.2023

"Zmory przeszłości" to moje pierwsze spotkanie z twórczością Ann Cleeeves i jest ona jak najbardziej udana. Lizzie Bartholomew nie miała
łatwego życia. Porzucona jako niemowlę, dzieciństwo spędziła w różnych instytucjach wychowawczych. "Byłam trudnym dzieckiem (...). Byłam pyskata. I kłótliwa. Podburzałam inne dzieciaki. No i za dużo piłam. O wiele za dużo". W końcu trafiła do Jess. "Ja po prostu Zostałam u niej dłużej niż inni, więc się do mnie przyzwyczaiła. A poza tym byłam pierwszą z jej podopiecznych." Teraz sama pracuje w ośrodku szkolno-wychowawczym, gdzie zajmuje się zaburzonymi dziećmi, które mogłyby wyrządzić krzywdę komuś lub sobie. Miewa senne koszmary, które są wynikiem zdarzenia z jej przeszłości... Pewnego dnia, postanawia samotnie wyruszyć w podróż do Maroka. Tam poznaje Philipa, z którym wikła się w krótki romans. Po tym incydencie jest pewna, że już nigdy się nie spotkają. Tymaczem po powrocie do Anglii dostaje list, w którym dowiaduje się o jego śmierci.... Tym samym zaproszona jest na pogrzeb... Po uroczystości, dostaje informację, że kochanek zostawił jej w spadku sporą sumkę pieniędzy. Musi spełnić tylko pewien warunek. Początkowa niechęć przeradza się w ciekawość. Lizzie powoli odkrywa karty. Zagłębia się w przeszłość, która nigdy nie należała do najłatwiejszych. A to, co czeka ją na końcu zadania, jest ogromnym zaskoczeniem... Autorka nieśpiesznie wprowadza nas w fabułę. Akcja nie jest dynamiczna, co w porównaniu z innymi thrillerami psychologicznymi, troszkę mnie zaskoczyło. Niemniej to nie ujmuje jej wartości. "Zmory przeszłości" czyta się z ogromnym zaciekawieniem i z niepewnością, co będzie dalej. Pełna tajemnic. Wzajemnych zależności. Momentami mroczna, momentami przerażająca. Wciągająca od pierwszych stron. Tajemnicza. Pełna niewiadomych. Nieodkładalna. Posiadająca wszystkie cechy naprawdę dobrego thrillera psychologicznego! Serdecznie polecam🖤 Dziękuję @czwartastronakryminalu 🖤
5

Joanna

19.02.2023

Intryga, kłamstwa, sekrety, prywatne śledztwo, odkrywanie prawdy o innych i poszukiwanie prawdy o sobie – przedstawiam książkę ,,Zmory przeszłości” Ann
Cleeves. Autorka ma lekkie i nieszablonowe pióro, które sprawia, że czytelnik niemal natychmiast wciąga się w czytaną opowieść. Fabuła książki została doskonale przemyślana i dobrze napisana. Historia ma w sobie wiele z powieści obyczajowej z mocno rozbudowanym wątkiem kryminalnym – w książce odnajdziemy morderstwo, śledztwo, tajemnice i sekrety. Wykreowane postacie są oryginalne i dobrze przedstawione. Główna bohaterka cierpi na chorobę dwubiegunową, dręczą ją wydarzenia z przeszłości i wspomnienia. Mimo że akcja książki toczy się powoli, to nie jest ona wcale nudna. Wręcz przeciwnie, ułatwia to odkrywanie krok po kroku poszczególnych elementów układanki, by na końcu odkryć całą prawdę. W książce tajemnica goni tajemnicę, a zakończenie zaskakuje! Dlatego też jestem zdania, że tytuł jest adekwatny do całej opowieści. Historia ukazuje, do jakiego nieszczęścia może doprowadzić prawda, o której nie należy mówić. Udowadnia, jak trudno jest żyć z nieświadomością swojego pochodzenia, jednocześnie jak ciężko jest odkrywać tajemnice z przeszłości i się nimi skonfrontować w dorosłym życiu. ,,Zmory przeszłości” to małomiasteczkowy, klimatyczny i intrygujący od pierwszych stron kryminał, który ukazuje ludzkie słabości, problemy przeszłości i mocno skrywane sekrety. Osobiście dobrze czytało mi się książkę, dobrze spędziłam z nią czas. W mojej opinii to ciekawa odskocznia od mocniejszych pozycji, którą polecam.
4

Mania.ksiazkowaniaa

18.02.2023

„Możesz pogrzebać duchy przeszłości. Jednak te nie przestaną cię nawiedzać.” Przeszłość jest nieodłącznym elementem każdej egzystencji, to my decydujemy jakie nadajemy
jej barwy. Kiedy mamy już pełną możliwość wyborów, możemy do niej przywyknąć, stworzyć z niej nasz talizman, bądź starać się ją pogrzebać i nigdy w tamte stronę nie patrzeć. Ale kiedy nie mamy takiego wyboru? Jeśli to przez działania innych, to co powinno być tym co nas tworzy, staje się kulą u nogi, która ciągnie się niczym przyległy zapach. Kogo mamy wtedy winić? Przecież nie tak łatwo się z tym pogodzić i zaakceptować, bo tych wyborów nie dokonaliśmy samodzielnie. Spowita gęstą atmosferą fabuła, ciekawość buszująca w naszych myślach, a jednocześnie lekkość przekazu słów składają się na powieść, która w swoim biegu werbuje czytelnika, podsyłając mu szczątkowe błahostki, aby następnie móc wkręcić go w wir wydarzeń. Stajemy się uczestnikiem, czynnym obserwatorem, wysuwającym własne wnioski, które pomimo obfitej gamy otrzymanych szczegółów, zostają obalone. Małomiasteczkowy klimat mógłby dawać złudne wrażenie, iż powieść tą będzie lekka, osnuta przyjaznym klimatem, jednak autorka nadała jej mroczny i dreszczowy wydźwięk. Uzupełniając tło fabuły, został tutaj wyraźnie wyznaczony profil psychologiczny głównej bohaterki. Osobowości złożonej, momentami lekkomyślnej i naiwnej. Autorka skrupulatnie przemyślała sposób prowadzenia fabuły, dokładając drobne zawirowania nadając wydarzeniom odpowiedni bieg. Zakończenie zwieńcza całość, dając nam jasny obraz, iż przez całą historię, byliśmy tak blisko rozwiązania, a przez wszystkie manipulacje, tajemnice sami pogubiliśmy odpowiadające temu tory. Tajemnice mają w sobie ogromną móc, potrafią niszczyć wszystko.
4

Ewelina Facheris

17.02.2023

Lizzie Bartholomew miała trudny start. Jako niemowlę została porzucona i nigdy nie dowiedziała się, skąd pochodzi i kim są jej rodzice. Całe
dzieciństwo tułała się po różnych instytucjach i rodzinach zastępczych. Postanawia uciec na trochę od swojego życia i wyjeżdża do Maroka. Poznaje tam Philipa, z którym spędza upojną noc. Wkrótce po powrocie do Anglii, Lizzie otrzymuje wiadomość o śmierci mężczyzny. Niespodziewanie mężczyzna zapisał jej sporą sumę pieniędzy. Jednak za nim ją dostanie, musi kogoś odnaleźć. Grzebanie w przeszłości nigdy niełatwe i może prowadzić do ujawnienia sekretów, które nie miały nigdy wyjść na jaw. Ann Cleeves poznałam przez książki "Krzyk czapli" i "Długi zew". Polubiłam styl autorki i niepowtarzalny klimat, który tworzy w swoich powieściach. Dlatego z wielką chęcią i oczekiwaniami sięgnęłam po jej najnowszą, tym razem jednotomową, powieść. "Zmory przeszłości" wywołały we mnie jednak mieszane uczucia. Początkowo nie mogłam się wciągnąć w fabułę. Czegoś mi zabrakło. Nie znalazłam tego angielskiego, małomiasteczkowego klimatu. Nie mogę jednak powiedzieć, że to zła powieść. Postać Lizzie jest niezwykle interesująca, skomplikowana. Autorka świetnie przedstawiła jej portret psychologiczny, a czytelnik powoli odkrywa kolejne wydarzenia, które doprowadziły Lizzie do sytuacji, w której znajduje obecnie. Philip z niewiadomych powodów powierzył Lizzie odnalezienie pewnej osoby. Śledztwo, które przeprowadza, jest całkiem ciekawe, ale akcja biegnie, bardzo powoli. Od czasu do czasu przyspiesza i pojawia się plot twist, który zachęca do dalszego czytania. Jednak to nie lektura, gdzie akcja pędzi jak Ferrari po torze wyścigowym. Z pewnością nie jeden czytelnik odnajdzie się w tym klimacie. Dla mnie nie będzie to ulubiona książka autorki. Za to czekam na kolejne tomy cyklu Dwie rzeki.
4

Zaczytana Angie

12.02.2023

Dwadzieścia lat to w naszych czasach już praktycznie epoka. Cofając się w myślach do początków tego tysiąclecia, czuję przede wszystkim
wdzięczność za to, że było mi dane liznąć choć odrobinę tamtego klimatu. Widziałam jeszcze czarno-biały telewizor, moje ukochane bajki miałam nagrane na kasety VHS, miłość do muzyki rozkwitała, gdy do discmana wsadzałam płytę CD, a do babci dzwoniłam z telefonu stacjonarnego. Oczywiście, że teraz jest prościej, ale mam sentyment do tych reliktów przeszłości, które z codzienności mogą przejść do muzeum. "Zmory przeszłości" to powieść z 2003 roku, stąd te moje rozważania. O ileż łatwiejsze byłoby życie głównej bohaterki, gdyby miała pod ręką smartfona z dostępem do internetu. Jednak jednocześnie to chyba wypaczyłoby zupełnie sens fabuły, wiele wątków musiałoby zostać rozwiązanych zupełnie inaczej. Miło było więc wrócić do czasów, w którym to przede wszystkim rozmowa była głównym narzędziem pozyskiwania informacji. Ann Cleeves jest dla mnie mistrzynią tworzenia klimatu. Jej książki są od niego wręcz ciężkie, a atmosfera w nich tak gęsta, że można ciąć nożem. Czasami dosłownie, przynajmniej w przypadku tej konkretnej historii. Muszę przyznać, że z każdą kolejną stroną byłam coraz bardziej ciekawa, a pytań wciąż przybywało, w przeciwieństwie do odpowiedzi. Sieć powiązań udało się autorce utkać wyjątkowo misternie, ale jednoczenie była ona prawie niewidoczna, a niektóre jej końce można było dostrzec dopiero przy zakończeniu. Głównej bohaterce daleko do typowych postaci żenskich w thrillerach. Jest wyjątkowa pod wieloma względami, nie zachowuje się schematycznie, co ma swoją przyczynę, którą częściowo i dość enigmatycznie sama nam zdradza. Ogólnie bardzo podobał mi się sposób prowadzenia narracji w tej powieści, można odnieść wrażenie, że Lizzie po prostu opowiada nam o wszystkim, co jej się przydarzyło w ostatnim czasie. "Zmory przeszłości" to powieść dla tych, którzy nad wartką akcję przekładają atmosferę pełną tajemnic i zagadek. Ja utwierdziłam się w przekonaniu, że uwielbiam twórczość Ann Cleeves i z przyjemnością zanurzam się w jej klimatycznych historiach. Moje 8/10.
4

Wystukane Recenzje

31.01.2023

Książka, która premierę będzie miała 8 lutego. Książka, która jest jednotomówką autorki, która tworzy całe serie. Książka, obok której nie
da się przejść obojętnie, bo już samą okładką do siebie przyciąga. Książka, którą ja osobiście musiałam sprawdzić, bo z tą autorką zawsze mam wahadło i raz ją uwielbiam, a raz nie trawię. Książka, która wzbudziła moją ciekawość tak, że rzuciłam wszystko inne by przeczytać choć kilka stron. Zatem, czy było warto? Jak wspomniałam wyżej, Cleeves to dla mnie nazwisko zagadka, chaos, niepewna. Za każdym razem nie wiem jak to będzie tym razem, bo nawet w ramach jednej serii potrafiłam jeden tom pokochać całym sercem, a drugim już miałam ochotę rzucać o ścianę, tak bardzo mi nie leżał. Ale to wszystko wpływa na to, że gdy tylko jej powieści pojawiają się w zapowiedziach, to ja nie mogę o nich nie myśleć i nie jestem w stanie darować sobie lektury, bo muszę, po prostu muszę na własnej skórze się przekonać czy tym razem będzie nam po drodze ze sobą. I jak już wspomniałam, to jednotomowa powieść. Dlatego stwierdziłam, że to być albo nie być. W takim razie o czym tym razem Ann Cleeves opowiedziała i dlaczego nie stworzyła z tego całej serii? Tym razem autorka postanowiła postawić na thriller, w którym poznajemy główną bohaterkę, Lizzie. Nie miała ona od początku lekko w życiu. Tułała się po różnych ośrodkach typu domy dziecka i marzyła, że ktoś ją przygarnie i stworzy dla niej chociaż jakąś cząstkę rodziny. Takie dzieci są niestety często naiwne, a dziewczyna jeszcze nie wie nic o swoim pochodzeniu, nawet nie jest w stanie spróbować dotrzeć do swoich biologicznych rodziców, co odbija się na jej psychice jeszcze bardziej. Na jej dodrze staje mężczyzna w momencie kiedy wydaje jej się, że może nieco odżyć wyjeżdżając do Maroka. To tam poznaje Philipa. On również podróżuje sam, a Lizzie wygląda on na bratnią duszę i wdaje się z nim w krótki romans. Dlaczego krótki? Bo niestety, ale musi wrócić do Anglii. Tak się kończy ta przygoda? No właśnie nie, kobieta po jakimś czasie otrzymuje informację, że jej niedawny kochanek nie żyje. A w testamencie zostawia jej sporą sumę pieniędzy tylko, że nie są one tak po prostu dostępne i Lizzie nie może po nie po prostu sięgnąć, bo musi spełnić pewien warunek. Wtedy zaczyna się właśnie gra, w której okazuje się, że kobieta musi zagłębić się w przeszłość i to niekoniecznie kolorową... Ann Cleeves tym razem postawiła na dreszczowiec i przyznam, że wyszło jej to o wiele lepiej niż typowy kryminał, jakimi do tej pory raczyła swoich czytelników. Akcja nadal nie jest jakaś szybka i to chyba już znak rozpoznawczy autorki. Wszystko się ślimaczy, ale tutaj jest element, który powoduje, że nie da się nudzić podczas czytania. Jest niepewność, jest mrocznie, ciężko i przerażająco momentami. Przepis idealny na thriller? Owszem! Sama główna bohaterka dla mnie była lekkim rozczarowaniem, bo o ile faktycznie sprawia wrażenie takiej postaci z krwi i kości, to jej naiwność (jak by nie była wytłumaczona sieroctwem) aż biła po oczach. Nie polubiłam jej i szczerze mówiąc śledziłam jej losy z zaciekawieniem, ale w zasadzie nie miałabym ochoty dłużej za nią podążać. Ot, jest nijaka i mimo, że na początku wydaje się, że chce coś w życiu zmienić i może w końcu zostawić wszystko za sobą i zacząć żyć, to później podejmuje bardzo głupie decyzje. Myślę, że tą książką Cleeves kupi swoich czytelników i faktycznie warto po nią sięgnąć, a to jedna z tych, które dla mnie w jej dorobku są zdecydowanie na plus. Rzekłabym nawet, że to jedna z jej najlepszych powieści. Mam nadzieję, że mimo iż to jednotomówka, to autorka pokusi się o stworzenie kolejnych podobnych klimatycznie opowieści. Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Czwarta Strona.

Podsumowanie

1
x0
2
x0
3
x0
4
x6
5
x2
4,25