Sam w dolinie

Autorka: Hanna Greń

Seria: Śmiertelne wyliczanki

Dane podstawowe

  • Data premiery: 2022-01-12
  • ISBN: 9788367054485
Cena:
33,90 zł
Produkt dostępny
Cena:
42,90 zł
Produkt dostępny

Opis książki Sam w dolinie

Plotka puszczona w świat jest jak pocisk, którego nie sposób powstrzymać

W budynku mieszkalnym w dolinie Kromparku znaleziono zwłoki Szymona Klisia. O mężczyźnie i jego bujnym życiu erotycznym w okolicy krąży wiele plotek. Czyżby otrucie rolnika miało okazać się zemstą odrzuconej kochanki? Wkrótce podkomisarz Konstanty Nakański typuje pierwszych podejrzanych.

Jakiś czas później ginie jedna z byłych partnerek Klisia i jednocześnie jedna z głównych podejrzanych o zamordowanie go.

Kolejne tropy wiodą donikąd, a zeznania nielicznych świadków zdają się jeszcze bardziej gmatwać dochodzenie. Niebawem okaże się, że morderca nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. I jakikolwiek obrał cel, najwyraźniej pozostaje on niezrealizowany. A to nie wróży niczego dobrego.

Sam w dolinie to opowieść o sile egoizmu, braku empatii i oślepiającej mocy zła, które zdolne jest zabić w człowieku wszelkie ludzkie odruchy.

O autorce

Dane szczegółowe

Data premiery: 2022-01-12
ISBN: 9788367054485

Opinie o książce Sam w dolinie, Hanna Greń

4

Zaczytana Angie

28.12.2022

Tytuły książek czasami przechodzą zupełnie bez echa, innym razem są niezwykle chwytliwe, wynikające z treści, wieloznaczne. Osobiście najbardziej lubię, gdy
rozumiem jego właściwy sens dopiero po lekturze, najlepiej po zakończeniu. W tym przypadku wyjaśnił się już na początku, ale było to na tyle zabawne, że i tak na dobre zapadło mi w pamięci. "Sam w dolinie" to trzeci tom serii "Śmiertelne wyliczanki". Ja miałam możliwość czytać wszystkie trzy na raz, jednak pomiędzy wydaniem drugiego i trzeciego była dłuższa przerwa, co można wyczuć podczas lektury. Mam wrażenie, że autorka potrzebowała czasu, by na nowo wejść w tę historię, bo pierwsze rozdziały były trochę sztywne, ale później było już tak jak to u Hanny Greń zawsze bywa - z humorem, życiowo i z wyjątkową intrygą. Nie będę ukrywać, że ta część podobała mi się najmniej. Wątek kryminalny był w dużym stopniu oparty na obyczajowości, choć był mocno pogmatwany i nieoczywisty, to trochę mi się dłużył. Obawiałam się nawet, że pozostanie nierozwiązany, bo momentami jakby śledczy stawali w miejscu i nic nie wskazywało na to, że ruszą dalej. Nie miałam w sumie własnych typów odnośnie sprawcy ani jego motywów. Rozwiązanie mnie zaskoczyło, choć gdy już je poznałam, wydawało się oczywiste. Sprawy osobiste głównych bohaterów serii były w tym tomie jakby na dość odległym planie. Był jeden wyjątek, ale akurat ten konkretny wątek niezbyt mi się podobał. Z drugiej strony rozumiem to, że na życie prywatne policjantów nie było w tej książce miejsca, przez to, że intryga kryminalna była mocno oparta na obyczajowości. Autorka jak zwykle przemycała sporo odniesień do aktualnych wydarzeń, a że okraszała je typowym dla siebie nieco cynicznym humorem, to zdecydowanie mi to odpowiadało. "Sam w dolinie" to powieść, którą pochłania się błyskawicznie. Można ją czytać bez znajomości poprzednich tomów, choć polecam sięgnąć po wszystkie trzy. Fani twórczości Hanny Greń bedą z pewnością ukontentowani, a ja nie mogę się już doczekać czwartej części. Moje 7/10.
5

Agata Obrępalska

02.05.2022

Święta trójca od zabójców. Świetny zespół i zgrana drużyna. Policyjna robota bywa czasami żmudna i nudna, kiedy trzeba kompletować i
przekładać akta sprawy, a jedyną odskocznią jest poranna superwizja przy pączku i kubku kawy z kolegą z pokoju. Bywa często też niebezpieczna i stresująca, jak przy samotnej interwencji z użyciem broni. Czasami jest się orłem o wysokich lotach, a często ptakiem z obciętymi skrzydłami, którego zła czarownica zamieniła w zwykłą kurę. Policyjne śledztwo, złożona kryminalna zagadka, w której każdy kolejny motyw "poległ w konfrontacji z rzeczywistością"- oto mamy kolejną część "Śmiertelnych wyliczanek", czyli "Sam w dolinie". . Zaczyna się mocnym akcentem. Tutaj nie ma czasu i miejsca na stopniowe budowanie fabuły i napięcia. Autorka już od pierwszych stron wrzuca nas w wir śledztwa, które z każdą kolejną stroną jeszcze bardziej się komplikuje. Prostym i lekkim językiem Autorka czaruje. Co ważne- nie ma tutaj nic wymyślnego i nierealnego. Całość to bardzo wiarygodne i dokładne odwzorowanie policyjnej roboty przy dochodzeniach. Dostajemy również nieco informacji z życia prywatnego bohaterów- ich dylematy, rodzinne problemy, wzajemne relacje w pracy i poza pracą. Równowaga między wątkiem kryminalnym, a warstwą obyczajową jest świetnie wyważona. Przeplatają się ze sobą sprawiając, że z lekkością, zainteresowaniem oraz odrobiną napięcia przerzucamy kolejne strony. Trudno domyślić się motywu, jeszcze trudniej wytypować sprawcę. Dlatego finał zaskakuje. Od początku sympatyzujemy z bohaterami - policjantami, z ciekawością przyglądając się postępom śledztwa. Co mnie ujęło szczególnie, to humor. Świetne dialogi, pełne wzajemnych uszczypliwości i ciekawych powiedzonek. Bardzo sugestywnie też pokazane były wzajemne relacje między głównymi bohaterami. Policjanci to tutaj zwyczajni, fajni ludzie, tworzący fajny i zgrany zespół, który lubi ze sobą pracować i ze sobą przebywać. Czasami coś między nimi zgrzyta, ale ostatecznie- zawsze razem i zawsze wszystko wspólnymi siłami... Całość, jak zawsze u Autorki- z klasą, stylem i dużą dawką humoru. Polecam.
5

Jolanta Bugała-Urbańska

19.01.2022

Niemal trzy lata przyszło mi czekać na dalsze losy ekipy policjantów z Bielska-Białej. Po Wydawnictwie Replika, które wydało dwie poprzednie
części na kontynuację serii „Śmiertelne wyliczanki” zdecydowała się Czwarta Strona Kryminału, za co jestem jej niezmiernie wdzięczna. Podobnie jak za to, że utrzymana została szata graficzna i rozmiar książek, dzięki czemu cykl tworzy spójną całość nie tylko pod względem treści, ale i wizualnym. Tych, którzy nie czytali dwóch pierwszych tomów „Chodzi lisek koło drogi” i „Mam chusteczkę haftowaną” bardzo zachęcam do rozpoczęcia czytania właśnie od nich (są też dostępne audiobooki w abonamencie na Empik go). W przeciwnym razie może być trudno wejść w zawiłości wątków osobistych i rodzinnych policjantów, które są kontynuowane przez wszystkie części, a są, przynajmniej dla mnie, niemal równie ważne jak odrębne dla każdej powieści wątki kryminalne. A ten w najnowszej części „Sam w dolinie” jest wyjątkowo zagmatwany. Trzy ofiary zamordowane w zupełnie inny sposób łączy w pewnym stopniu nazwisko jednej z nich, samotnego rolnika zamieszkującego Dolinę Kromparku. Poza tym trudno znaleźć jakiekolwiek styczne, a policjanci kręcą się w miejscu sprawdzając wszelkie możliwe tropy, podążając niejednokrotnie w ślepą uliczkę. Autorka włożyła w ręce mordercy jednej z ofiar specyficzne narzędzie zbrodni pokunę zwaną inaczej dmuchawką, czyli rurę bambusową, z której wydmuchuje się zabójcze, zatrute strzałki. Kto zdecydowałby się na tak oryginalne i dość trudne w użyciu rozwiązanie? Czy możliwe, że grasuje tu seryjny zabójca zmieniający modus operandi? Czy kieruje się przy wyborze ofiar motywem, którego policjanci nie znają? A może błędnie przypisują zbrodniom wspólny mianownik? Bardzo wciągająca zagadka kryminalna, w której niemal tyle samo co brutalności jest i zagadkowości intryguje równie mocno jak osobiste perypetie bohaterów. Tym razem najmocniej wybrzmiewają kulejące relacje Kostka Nakańskiego z bratem, który z uporem maniaka pakuje się w kłopoty licząc, że ten go z nich wyciągnie i rozmijanie się w oczekiwaniach odnośnie do przyszłości związku Marioli z Sokołowskim. Czy uda im się dojść do porozumienia? Przyjemnie było wrócić do Bielska-Białej i ponownie towarzyszyć policjantom w ich śledztwie, które autorka przedstawia z olbrzymią realnością i pieczołowitością. Uwielbiam książki Pani Hani, czytałam wszystkie dotychczas wydane i od zawsze zachwyca mnie tak umiejętne łączenie przeszłości z teraźniejszością i równoważenie wątków kryminalnych obyczajowymi. „Sam w dolinie” udowadnia, że autorka trzyma niezmiennie wysoki poziom, a lekkość, z jaką kreuje niejednoznaczne postaci, połączona z genialnie zbudowaną fabułą i naturalnymi, pełnymi humoru dialogami ponownie wzbudziła mój zachwyt.
5

Agata

05.01.2022

"Sam w dolinie" to trzecia część serii Śmiertelne wyliczanki Hanny Greń, której akcja rozgrywa się w Bielsku-Białej i okolicach. Akcja powieści
początkowo rozwijała się dość powoli. Jest to z jednej strony uzasadnione fabułą – wtedy zostaje zamordowany Szymon Kliś, a policja nie ma żadnych tropów. Z drugiej strony takie powolne wprowadzenie daje możliwość poznania bliżej bohaterów kryminału. Czytelnik pozna tu ich sytuację osobistą, charakter pracy oraz relacje, jakie tworzą między sobą. To bardzo pomocne, jeżeli ktoś dopiero zaczyna przygodę z tą serią. Taka sytuacja nie trwa jednak długo. Akcja rozpędza się na tyle, że trudno odłożyć tę książkę. Hanna Greń podsuwa różne tropy, myli czytelnika i na koniec zaskakuje zakończeniem. Przy tym fabuła jest spójna i logiczna. Śledztwo opiera się na pracy śledczych: poszukiwaniu tropów, rozmowach ze świadkami i pracy koncepcyjnej. Nawet jeżeli czytelnik nie zna poprzednich tomów serii, nie powinien mieć problemów z odbiorem kryminału. Styl Hanny Greń jest niepowtarzalny – książki Autorki czytam zawsze z przyjemnością. Podobnie było tym razem. Czytelnik nie zetknie się w książce z wulgaryzmami czy brutalnymi opisami. Autorka nie przykuwa uwagi odbiorcy sztucznymi czy wymuszonymi zabiegami, ale sprawnie i spójnie poprowadzoną akcją. Nie traci na tym poczucie humoru, które jest obecne na każdym etapie powieści. Czytając tę książkę nie spotkacie się z przesadą czy brakiem naturalności. To kryminał osadzony w polskich realiach z bohaterami, którzy nie są oderwani od rzeczywistości. Ich język, system pracy oraz relacje – to wszystko dawało wrażenie bardzo wiarygodnych oraz popartych sporą wiedzą na temat pracy policji. A samo śledztwo daje niejeden powód do refleksji.

Podsumowanie

1
x0
2
x0
3
x0
4
x1
5
x3
4,75

Booktrailery