Zbieranie kości

Autorka: Jesmyn Ward

Przekład: Jędrzej Polak

Lektorka: Paulina Raczyło

Czas trwania: 10 godzin 28 minut

Format: MP3

Rozmiar pliku: 575MB

Dane podstawowe

  • Data premiery: 2020-03-11
  • Rok wydania: 2020
  • Liczba stron: 368
  • Oprawa: twarda
  • ISBN: 9788366517547
Przesłuchaj fragment
0:00
 / 
0:00
Cena:
22,45 zł 44,90 zł
Produkt dostępny

Najniższa cena z 30 dni przed obniżką:

 

22.45 zł

Cena:
17,95 zł 35,90 zł
Produkt niedostępny
Poinformuj o dostępności

Najniższa cena z 30 dni przed obniżką:

 

17.95 zł

Cena:
39,90 zł
Poinformuj o dostępności

Opis książki Zbieranie kości

Najsłynniejsza powieść autorki bestsellerowego „Śpiewajcie, z prochów, śpiewajcie” i zarazem pierwszej kobiety, która dwukrotnie otrzymała prestiżową National Book Award.

Nad Zatoką Meksykańską formuje się huragan, który już wkrótce zagrozi życiu setek tysięcy ludzi. W przybrzeżnym miasteczku Bois Sauvage w stanie Missisipi czternastoletnia Esch i jej trzej bracia próbują zebrać zapasy jedzenia, na próżno szukając przy tym pomocy u ojca alkoholika, którego nigdy nie ma w pobliżu. W młodej dziewczynie narasta strach, zwłaszcza gdy dowiaduje się, że zaszła w ciążę.

Dwanaście dni, podczas których rozgrywa się akcja powieści, stanowi bolesną próbę spojrzenia na samotność oraz brutalną codzienność, która w obliczu Huraganu Katrina pokazuje nam swoje najbrudniejsze barwy.

O autorce

Dane szczegółowe

Data premiery: 2020-03-11
Rok wydania: 2020
Liczba stron: 368
Oprawa: twarda
ISBN: 9788366517547

Opinie o książce Zbieranie kości, Jesmyn Ward

5

Zbieranie kości

04.08.2020

Dwanaście dni z życia rodziny, której przyjdzie zawalczyć o przetrwanie z żywiołem. Dwanaście dni pełnych brudów życia, brutalnej rzeczywistości oraz
samotności. Esch ma zaledwie czternaście lat, ale dzieckiem musiała przestać być już dawno temu. Wraz z trójką braci zajmuje się domem, podczas gdy ich ojciec pogrąża się w miłości do alkoholu, którą zapija tęsknotę za zmarłą przy porodzie żoną. Nikt z członków rodziny nie pogodził się ze stratą tej ciepłej kobiety, ale każdy z nich stara się radzić sobie z tym uczuciem na własny sposób. Jeśli jednak mowa o dzieciach, to nie jestem pewna, co jest kwestią samego braku matki, a co życia z ojcem pijakiem i to w społeczeństwie, które wciąż zdaje się mieć uprzedzenia do czarnoskórych. Wszystko to odcisnęło na nich swoje piętno, co szczególnie łatwo możemy obserwować na głównej bohaterce. Pozbawiona kobiecego wzoru pierwsze zbliżenie z chłopakiem przeżywa kilka lat przed akcją książki. Jest wtedy zaledwie ciekawskim dzieciakiem, ale z czasem seks uprawia z jeszcze kilkoma innymi starszymi od siebie o chociaż rok chłopaczkami, aż trafia na Manny'ego, którego kocha, ale bez wzajemności. Muszę jednak zaznaczyć, że zarówno słowo „zbliżenie” jak i „seks” nie oddaje wyglądu tych aktów. Są one całkowicie wyprane z czułości czy intymności. Mają na celu zaspokoić potrzeby jedynie jednej ze stron. Manny nie potrafi nawet spojrzeć w oczy siostrze swoich przyjaciół. Chłopak zdaje się wstydzić tego, czego się dopuszcza (w końcu zdradza swoją dziewczynę), a jednak wciąż szuka możliwości zostania z Esch sam na sam. Jest to bohater, którego zupełnie nie udało mi się rozszyfrować, a tym bardziej polubić. Tak, jak zachowanie innych zdaje się wynikać z doświadczeń życiowych, tak Manny... On po prostu ma w swojej duszy coś obrzydliwego, co wije się pod jego skórą i sprawia, że mam ochotę odwrócić od niego wzrok. Esch przez większość książki wie o swojej ciąży, ale nikomu o tym nie mówi, bo sama nie może oswoić się z myślą o tym, że w jej brzuchu coś powoli rośnie. Co prawda dla najmłodszego brata już pełniła rolę matki, ale perspektywa zostania nią naprawdę zwyczajnie ją przeraża. Nie wie, jak powiedzieć o tym braciom, a tym bardziej ojcu dziecka oraz swojemu własnemu ojcu. Przypomina sobie rozmowy dziewczyn w szkolnej toalecie, które dawały sobie porady odnośnie wywołania poronienia domowymi sposobami, ale pojawia się to w jej głowie zaledwie raz i całe szczęście ponownie nie dane jest nam o tym czytać, bo przyznam, że aż coś przekręciło mój żołądek, gdy czytałam chociażby o piciu wybielacza. Możliwe, że poruszyło mnie to bardziej niż wszystkie opisy okrutnego traktowania zwierząt (mamy tutaj sporo stron przebiegu walk psów) czy momentu upolowania i patroszenia wiewiórki (czemu została poświęcona cała strona dosadnych zdań). Sam przebieg huraganu Katrina to zaledwie przedostatni rozdział. Ostatni stanowi wygląd świata, który kiedyś bohaterowie tak dobrze znali, a po wszystkim poznać już mieli problem. Cała reszta to natomiast przygotowania do nadejścia kataklizmu. Na początku wszyscy go bagatelizują, bo huragany nie mają zwyczaju uderzać w Bois Sauvage, a już szczególnie nie te silne. Z czasem jednak bohaterowie muszą się pogodzić z tym, że tym razem nie będą mieć szczęścia. Nie dość, że huragan nadejdzie, to będzie on również najsilniejszym od lat. Gromadzenie zapasów oraz zabezpieczanie domu to jednak jedynie tło dla codzienności. Dla samotnej nastolatki, która wspomina czasy, gdy jej matka jeszcze żyła. Dla dziewczynki, która kradnie test ciążowy, bo nie stać jej na jego kupno i która z jego pomocą dowiaduje się, że wkrótce sama zostanie mamą. Dla młodszej siostry, która nosi ubrania po swoich braciach i trzyma się z samymi chłopakami, jednocześnie nie trzymając się z nikim. Książka pełna ciężkiego klimatu i brudu świata. Tym właśnie jest ta powieść. Styl autorki również jest ciężki i zdecydowanie się z nim nie polubiłam, ale ani przez moment nie wątpiłam w to, że mam w rękach kawał dobrej literatury. Przez narrację miałam problem, by wczuć się w bohaterów i by się do nich przywiązać, bo nie lubię się z tak oschłym stylem, ale uważam, że każdy choć raz do roku powinien sięgnąć po coś, co wyrwie go ze strefy komfortu. To zawsze ciekawe, gdy na koniec można powiedzieć „nie podobało mi się, ale było dobre”. Zdecydowanie bardziej polubiłam się z dwoma ostatnimi rozdziałami, gdzie autorka naprawdę dopieściła moją duszę opisami przyrody. Przyrody, ha! Opisami kataklizmu oraz spustoszenia, który po sobie pozostawił. To zdecydowanie bardziej pasuje, nie jakieś ułagodzone „przyrody”. Zostało to naprawdę dobrze opisane i ani przez moment nie oderwałam się od książki, gdy już byłam na tym etapie. Wcześniej jednak musiałam robić wiele przerw, by dobrnąć do tego momentu. 🍃 „Nigdy nie przestaliśmy płakać. Tylko płakaliśmy ciszej. Ukrywaliśmy płacz. Nauczyłam się płakać w taki sposób, żeby z oczu nie leciały mi łzy, połykałam je, gorącą słoną wodę, a one spływały mi do gardła. Tylko to mogliśmy zrobić.”
4

Tragedia, zniszczenie, nadzieja i miłość

15.06.2020

„Zbieranie kości” to książka, za którą Jesmyn Ward została uhonorowana prestiżową National Book Award. W Polsce autorka znana jest z
jej poprzedniej książki -„Śpiewajcie z prochów śpiewajcie”. Katrina nadciąga. Niszczycielski żywioł 5 kategorii formuje się nad Zatoką Meksykańską i przemieszcza się ku wybrzeżom Missisipi. Mieszkańcy miasteczka Bois Suvage nie mają pojęcia, że nadchodzący huragan przyniesie śmierć setkom osób. W domu nazywanym Glinianką mieszka 14 letnia Esch; dziewczyna, dla której dorosłe życie przyszło za szybko. Pozbawiona matki i czułości zachodzi w ciążę i postanawia nikomu nie wyjawiać swojego sekretu. To z jej perspektywy prowadzona jest narracja. Razem z 3 braćmi i ojcem alkoholikiem próbują przygotować się na nadejście huraganu. Zabezpieczają dom, zbierają zapasy żywności i wodę. Opowieść zamyka się w 12 dniach, które przedstawiają brutalną codzienność biednej afroamerykańskiej rodziny. Każdy dzień przybliża nas do uderzenia cyklonu. Historia momentami zaskakuje swoją brutalnością i naturalizmem. W książce pojawia się wątek przemocy wobec zwierząt, co nie każdemu może odpowiadać. Warto wspomnieć, że huragan przez większość książki występuje w tle. Wiemy o nim, że nadchodzi, co potęguje nasze napięcie. Podczas czytania doskonale czujemy gorąco i suszę południa Stanów Zjednoczonych. W czasie toczącej się powoli akcji główna bohaterka wielokrotnie nawiązuje do mitu o Medei i Jazonie, co nadaje uniwersalny charakter powieści. Styl autorki jest bardzo charakterystyczny, nie każdemu może się podobać. Momentami gubiłem wątek, chwilami miałem przesyt scen z psami, ale mimo to uważam, że „Zbieranie kości” to dobra książka. „Zbieranie kości” to opowieść o walce z żywiołem, który przyniósł śmiertelne straty i zniszczenie. To historia o stracie i bólu z nią związanym, o przyspieszonym dorastaniu, o nadziei i miłości.

Podsumowanie

1
x0
2
x0
3
x0
4
x1
5
x1
4,00