Na długo zanim zeszliśmy z drzew, ogień już się na nie wspinał
W ciągu ostatnich 100 lat na naszej planecie występuje coraz więcej ogromnych i drobnych pożarów. Choć ogień towarzyszy nam od tysięcy lat – kształtował cywilizację, kulturę, a bardzo możliwe, że również nasz mózg, to wciąż pozostaje niestabilnym źródłem energii, które w każdej chwili może się wymknąć spod kontroli.
Tak stało się w maju 2016 roku. Fort McMurray, będący centrum kanadyjskiego przemysłu naftowego, spłonął doszczętnie. Pozornie niewinny pożar lasu zamienił się w katastrofę, która stopiła samochody, zamieniła całe osiedla w ogniste bomby i zmusiła 88 000 osób do ucieczki.
Przez pryzmat tej apokaliptycznej pożogi – leśnego odpowiednika huraganu Katrina – John Vaillant ostrzega, że nie był to odosobniony przypadek, lecz szokująca zapowiedź tego, na co musimy się przygotować w coraz gorętszym i łatwopalnym świecie. To nie jest planeta, jaką zastaliśmy. To całkiem nowe miejsce – planeta ognia, którą sami stworzyliśmy.